niedziela, 29 stycznia 2012

WAKACJE, WAKACJE...... I PO WAKACJACH

Zazwyczaj powrót do rzeczywistości jest dość ciężki, a jeśli do tego wchodzi w grę różnica temperatur i stref czasowych, to taki powrót jest wręcz nieznośny, a nawet zaryzykuję stwierdzenie, że niemożliwy. A jeśli do tego, zaraz po wtaszczeniu do domu wszystkich walizek, wypełnionych wspomnieniami i pachnących dopiero co odwiedzonym miejscem, okazuje się, że na drugi dzień należy wykazać się wiedzą na dwóch egzaminach to uwierzcie mi, że ten powrót potrafi sprawiać straszliwy ból. Bo przecież po powrocie człowiek ma ochotę nacieszyć się domem, zrobić obchód i ogarnąć co nieco, a zaraz potem zabrać się za rozpakowywanie i oglądanie wszystkich pamiątek, a zaraz potem zdjęć. Obdzwonić też należy kogo tylko trzeba, opowiedzieć w skrócie co się działo, przesłać podstawowe fotki itp. I znowu ogląda się zdjęcia z podróży. A potem pranie, uzupełnianie lodówki, w której znaleźć można tylko ketchup oraz inne słoiczki z marynatami, przelewy, opłaty no i powoli wracamy sobie do rzeczywistości w pełnej krasie. Ciężko widzę jutro pobudkę o 5:30 i wystawienie pięknie opalonej twarzyczki na -20 (tyle podobno ma być, albo i jeszcze więcej). Jest mi naprawdę zimno i naprawdę tęskno za: plażą, puszczą, pelikanami, mega obfitymi śniadaniami, margaritą ;) oraz beztroskim moczeniem się w gorącym Morzu Karaibskim. Pozwalam sobie załączyć kilka wakacyjnych fotek. I pewnie jeszcze nie raz w tym roku będę pisać o podróży moich marzeń, która dzięki wspaniałym kompanom mi towarzyszącym udała się na całego.

Troszkę kultury:


Troszkę ciepełka:


Troszkę zwierzątek:

środa, 11 stycznia 2012

PODRÓŻ ŻYCIA

Wiem, zaniedbałam bloga oraz moich świeżutkich obserwatorów. Ale nie myślcie, że to wina słomianego. Nie, nie, nie!!! Wręcz przeciwnie!!! Obecnie jestem baaaardzo zabiegana, ciągle niewyrobiona i cały czas coś załatwiam. Właśnie organizuję, jedną z pierwszych i mam nadzieję, że nie ostatnich podróży mojego życia. Oczywiście wybieram się w nią razem z Autorem zdjęć z mojego bloga J oraz Mcdulką. Wycieczka dość egzotyczna jak dla mnie. Będąc dzieckiem i podróżując paluszkiem po mapie, nigdy bym nie pomyślała, że wybiorę się tam w rzeczywistości. Jestem więc bardzo podekscytowana, cały czas wertuję przewodniki, przeliczam kasę, szperam sobie w necie, załatwiam sprawy, w myślach się pakuje i jeszcze do tego ciężko w pracy haruje. Wiadomo zamknięcie roku itp. itd. A jeszcze do tego w weekend gościłam gości i brałam czynny udział w zjeździe (jeszcze się dokształcam). Po prostu urwanie kapelusza. A tu tyle rzeczy do opisania: pyszne sushi, Camelot, wystawa Turnera. Obiecuję, że wszystko to nadrobię zaraz po powrocie. Znikam więc na jakiś czas (dokładnie do 27 stycznia), ładuję akumulatorki, odpoczywam, a po powrocie uderzam ze wzmożoną siłą J.

środa, 4 stycznia 2012

POLOWANIE NA SŁUCHACZA

Miało być dzisiaj o bardzo ciekawym miejscu w Krakowie, ale postanowiłam podzielić się z Wami moim ostatnim przemyśleniem na temat stacji radiowych.
Namiętnie (oczywiście z polecenia oraz za namową mojej siostry Mcdulki) słucham radiowej trójeczki i jest mi z tym bardzo dobrze. Zawsze ważne informacje, ciekawe audycje, czas na refleksje, czasem „ubaw po pachy” i oczywiście świetna muzyka.  A do tego jeszcze w każdy piątek z rana dr Kruszewicz i jego opowiastki – gorąco polecam.
Niestety w pracy jestem zmuszona słuchać bardziej komercyjnych stacji charakteryzujących się: powtarzającą się w kółko muzyką (mniej lub bardziej ambitną), głupowatymi komentarzami prowadzących, żartami na niskim poziomie i wyszukiwaniem sensacji.
I tak pewnego dnia słuchając po raz setny Feela i anielskiego głosu wokalisty tego zespołu, uświadomiłam sobie, że większość osób narzeka np. na wciąż powtarzające się utwory, ale słucha tych właśnie stacji, ze względu na konkursy. Sprawa jest bardzo prosta. Każdy konkursik kusi nas i zachęca wielką wygraną. Każdy więc śle sms-y i nerwowo wyczekuje, aż do niego zadzwonią, a do tego powtarza jak mantrę hasło niezbędne do wygrania wymarzonej kwoty.
Uświadomiłam więc sobie, że niektóre stacje, po prostu kupują sobie słuchaczy. Oczywiście czerpiąc przy tym zyski. Inne zaś cieszą się wielką popularnością od lat, ponieważ są jedyne w swoim rodzaju, potrafią zaskoczyć, zawsze proponują coś ciekawego i co najważniejsze mają swoich stałych słuchaczu, o których zawsze pamiętają.
Przyznam jednak szczerze, że i ja nie raz skusiłam się i wysłałam takiego smska J. Cóż, efekt owczego pędu J

niedziela, 1 stycznia 2012

NOWY ROK

W dzisiejszym dniu nie pozostało mi nic innego jak złożyć „wszystkim” Noworoczne Życzenia
Pogody ducha, zdrowia,
spełnienia marzeń, osiągnięcia wyznaczonych sobie  celów,
wszelkiej pomyślności oraz wiele miłości,
jak najmniej słomianego i wszystkiego dobrego.